Spotkanie
z kreatywnością – Piotr Pasiewicz
Piotr
Pasiewicz to niezwykły grafik, malarz i performer polskiego, młodego
pokolenia. Urodzony w 1979 roku w Łodzi, z wyróżnieniem ukończył
studia na Wydziale Grafiki i Malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych
im. Władysława Strzemińskiego. Na
swoim koncie ma liczne wystawy zbiorowe i indywidualne, między
innymi w rodzinnej Łodzi, Wrocławiu, czy Poznaniu. W
jego portfolio można znaleźć twórczość z zakresu grafiki
warsztatowej, rysunku, performance’u czy videoartu.
Jego prace przy pierwszym odbiorze porażają, ale też nie pozwalają
oderwać od siebie wzroku. Dzieła tego artysty intrygują,
elektryzują i pochłaniają, w trakcie oglądania można wyczuć
pulsującą w nich energię, która chwyta i każe podziwiać. Dzieła
Piotra Pasiewicza stanowią dowód niezwykle wrażliwego i
emocjonalnego odbioru rzeczywistości. Dzięki
pracom Piotra Pasiewicza odbiorca ma szansę dostać się na obszar
tego, co dotąd pozostawało w cieniu codzienności. Artysta
kreuje swoje indywidualne uniwersum, które podlega ciągłej
transformacji – jest żywą materią, upłynnianą nowymi
doświadczeniami. Jego twórczość jest próbą zobrazowania
subiektywnych przeżyć wizualnych. Oglądając jego pracę mam
wrażenie jakbym oglądała odbicie emocji z lektury schultzowskiej
prozy. Grafiki, podobnie jak treść Sklepów
cynamonowych,
intryguje i przyciąga w niewytłumaczalnie magiczny sposób. Ponad
to, styl Pasiewicza jest momentami zbliżony do stylu szkiców
Brunona Schultza. Obaj stosują wyraźnie kreskę i akcentują mocne
kontrasty. Ich przedstawienia skłaniają odbiorcę do chwilowego
oderwania się od rzeczywistości - tu i teraz. Zarówno prace
Pasiewicza jak i Schultza mocno pracują na wyobraźni widza. Nie
trudno zauważyć, że w twórczości Pasiewicza dominuje czerń i
biel. Sam artysta komentuje swoje ograniczenie kolorów jako dowód
na to, że wyrażając emocje nie potrzebujemy barw. Jednak kiedy
zdarzy mu się użyć kolorów są to intensywne odcienie pomarańczy,
czerwieni i żółci, które – jak mówi artysta - kojarzą się z
postacią Prometeusza. Moje wyraźne skojarzenia z Brunonem Schultzem
nie są przypadkowe. Artysta w wywiadach otwarcie przyznaje się, że
jest to jeden z jego ulubionych twórców, zaraz obok Hieronima
Bosch’a, Albrecht’a Durer’a, Francis’a Bacon’a czy
Kazimierza Malewicza. O
artyście powstał krótki film dokumentalny pt. Bez
widza
(2011), w reżyserii Rafała Andrzeja Głombiowskiego.
W
swojej serii Krzyk
przemiany
Pasiewicz połączył różne techniki graficzne. Stworzył
kompozycję obrazów, które swoją procesualnością odsyłają do
wyobrażeń ze świata Franz’a Kafki. Dramatyczność obrazów jest
równa tragedii zawartej w Przemianie.
Artysta ukazał za pomocą plastycznych środków kolejne etapy
rozwoju materii. Początkowo przechodząc od wyraźnie kontrastującej
czerni i bieli, powoli dodawał koleje formy do swojego uniwersum
wyobraźni. Czerń i biel dopełniają ognista czerwień – symbol
życia. Zdarza się, że barwy przylegają do siebie, tworząc
skomplikowane konstrukcje. Innym razem odbiorca ma wrażenie, że
kolory walczą o dominację - wówczas w dziele wyczuwalne jest
wewnętrzne napięcie. Energia zamknięta na płótnie jest tak
silna, że może całkowicie pochłonąć odbiorcę. Również sposób
malowania obrazuje odwołania artysty do korzeni ludzkiej kultury.
Pasiewicz
poszukuje nowych form ekspresji posługując się malunkami
jaskiniowymi jako pierwowzorem. Używana przez niego kategoria
transformacji odnosi się do wykorzystywania prostych kształtów,
które zyskują w procesie przemiany nadrealny status. Takim
charakterem odznacza się Action
painting.
Pasiewcz
tworzy monumentalne prace-hieroglify. Swoje ideogramy maluje na
wielkich płótnach ruchem zbliżonym do transowego– w trakcie aktu
tworzenia wydaje się nieobecny. Rozchlapuje na powierzchnię farbę
prawie, że w rytualnych gestach.
W
dziełach Pasiewicza pojawiają się też inne kształty, które
swoją formą przypominają ludzi bądź zwierzęta. Te stwory są
ukazane w dziwnych, często nienaturalnych pozycjach – ich wygięta
postawa jest podkreślona zawsze mocnym konturem. Cały cykl
przedstawiający New
form of live ma
w sobie coś z niepokoju jaki możemy odnaleźć w filmach Tima
Burtona. Świat stworzony przez Pasiewicza jest również
nostalgiczny i przewrotnie powyginany. Wszystkie stwory są
wyobrażeniem, które może zagościć w naszych koszmarach. Bowiem
nie ma w nich neutralności, są dynamiczne w samej formie. Sprawiają
wrażenie, jakby za chwile miały opuścić płótno, aby zacząć
wyginać się i straszyć w naszych snach. Pasiewicz tworzy zagadkową
rzeczywistość, o atmosferze sennego koszmaru. Szczególnie
niepokoją dzieła, w których można rozpoznać antropomorficzne
kształty. Są niczym ślady po obecności człowieka, który został
poddany przerażającej przemianie.
W swych działaniach
Pasiewicz konsekwentnie tworzy świat, w którym przesiąknięte
metafizyką kształty, powstają w spontanicznym akcie twórczym.
Fascynują go wzajemnie wykluczające się opozycje, które nie mogą
bez siebie funkcjonować. Jego twórczość jest mocno osadzona na
kontrastach – nie tylko barwnych ale i metaforycznych. Artysta w
swoich pracach często zestawia opozycyjne wrażenia. Jego prace
charakteryzują się precyzyjną kreską i mocną tonacją. W
szczególności zestawienie to odznacza się w cyklu Mattery
Deliverance.
Kiedy wcześniejsze pracy artysty odznaczały się surowością barw
i oszczędnością w zagospodarowywaniu arkusza, tak tutaj mamy jasne
żywe kolory, które wprowadzają urozmaicenie w twórczość
Pasiewicza. Użycie tak szerokiej palety barw odsyła do bogatej
wyobraźni artysty. Koloryt odsłania nowe spojrzenie na formę prac
Pasiewicza. Wykorzystywana barwa jedynie potęguje energetyczny
odbiór dzieła. Również jego performanse, podobnie jak grafiki czy
obrazy, wykraczają po za realność - pokazują, że możliwe jest
zatrzymanie się w rzeczywistości i ujęcie jej z lekkiego dystansu.
Zupełnie jakby artysta chciał wszystkich wyciszyć i wprowadzić w
trans - kiedy grafiki niepokoją, tak jego performance wyciszają. W
szczególności The
Dream
z 2015 roku, jest połączeniem niezwykłych pokładów wrażliwości,
która zostaje wpisana w nostalgiczną codzienność. Oglądamy
artystę wynurzającego się z liści. Akt ten ponownie pokazuje, że
Pasiewicz inspiruje się pierwotnym przekonaniem, że człowiek i
natura są sobie przynależne. Spowolnione ukazywanie się artysty,
zmusza odbiorcę do dłuższego skupienia. Działanie to uświadamia,
że w codziennym pędzie, nie ma czasu na podziwianie natury.
Performance
Pasiewicza są proste, a zarazem niecodzienne. Zasadzają się na
potrzebie ukazania piękna chwili, zamkniętej w szarej codzienności.
Poszukiwanie to widać w cyklu Chwilostan.
Te videoarty charakteryzują się długimi ujęciami zwykłych
przedmiotów. Pokazują codzienność, ale ze względu na ponowne
spowolnienie, odnosi się wrażenie, że ta zwyczajność jest
niezwykła - wyważona i estetyczna. Kreatywność artysty odsłania
prawdę, że piękno tkwi w każdej materii – nie ważne, lalka,
pies czy ulica. We wszystkim możemy odnaleźć harmonię i
unikatowość. Wystarczy przekroczyć granicę własnej wyobraźni i
dać porwać się kreatywności. Piotr Pasiewicz może służyć jako
przykład, że piękno świata nie ogranicza się do jego barwności.
Ono tkwi przede wszystkim w jego niezwykłej codzienności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz